Gościnnie z Brendą Miller
Naszym gościem jest Brenda Miller. Przygotuj się, bo to jest dość niesamowite. Zadłużyła się na 35,000$ na kartach kredytowych, a wszystko zaczęło się od tabelek z kartami kredytowymi na studiach. Mówi: "Chciałabym tylko cofnąć się w czasie i uścisnąć moją osiemnastoletnią jaźń i powiedzieć jej, o ile łatwiejsze będzie jej życie, jeśli nie będzie ubiegać się o karty kredytowe w pierwszym tygodniu na studiach, ale wtedy chyba nie nauczyłabym się wszystkiego, co wiem teraz. "
Brenda dzieli się tym, jak wydostała się z ogromnego zadłużenia na kartach kredytowych w swoim eseju poniżej. To jest cholernie niesamowite, że jej się to udało! To może być zrobione! Proszę, pomóżcie mi ją powitać!
Jesteś nikim, jeśli nie kupujesz
To było przy jednym z tych stołów get-a-free-t-shirt mój freshman rok college'u, że podniosłem moją pierwszą kartę kredytową. Wydaje mi się, że była to Visa, ale mogło to być Discover lub Mastercard. Nie ma to większego znaczenia, bo do października miałem już wszystkie trzy. Karty kredytowe były tak kuszące, te kolorowe małe plastikowe prostokąty z moim imieniem, które udowadniały, że w końcu jestem dorosła i nie muszę już prosić ojca o pieniądze.
Wychowałem się z oszczędnym ojcem, którego matka przeżyła Wielki Kryzys. Kiedy byłem dzieckiem, byłem przerażony naszymi ogólnodostępnymi napojami gazowanymi. Wydawało nam się, że jesteśmy tańsi niż wszyscy inni. Raz nawet zaoszczędziliśmy na rodzinne wakacje, zabierając aluminiowe puszki do recyklera!
Wydawanie tego, co chciałem i nie myślenie o konsekwencjach było opóźnionym nastoletnim buntem. Oczywiście miałem trochę zabawy, ale potrafię wymienić tylko kilka rzeczy, które kupiłem za te karty. Jak udało mi się zgromadzić 35 000 dolarów długu i nie wiedzieć, jak do tego doszło? Stało się to po cichu, w miarę upływu czasu, poprzez pobieranie opłat za 20 dolarów za posiłek, który po latach kosztowałby 100 dolarów z powodu odsetek (niestety, moje 18-letnie ja w college'u nie wiedziało nic o odsetkach). Stało się tak, ponieważ przez pewien czas wierzyłem, że istnieje coś takiego jak wolne pieniądze, że kupowanie teraz i płacenie później prowadzi do szczęścia.
Kiedy miałem 30 lat, nieco zmądrzałem. Zrozumiałem, że pieniądze nie są za darmo, ale nadal tkwiłem w długach. W dodatku przytyłam 50 funtów. Próbowałem się zmienić. Co kilka miesięcy dokładałem trochę dodatkowych pieniędzy do największego salda, ale nigdy nie przestałem używać kart. Kupiłem karnet na siłownię, z którego rzadko korzystałem. Nic się nie zmieniło, oczywiście. W końcu zdałem sobie sprawę, że prawdziwe rozwiązania wymagają cierpliwości, poświęcenia i mało seksownych zmian w stylu życia.
Aby schudnąć, zaczęłam jeść zdrowe śniadania, sprawiłam, że deser stał się "czasami" jedzeniem, i zaczęłam więcej ćwiczyć. Aby wyjść z długów, przeszłam na całkowitą dietę kart kredytowych. Jeśli nie miałam gotówki, żeby za coś zapłacić, nie kupowałam tego. Potem zacząłem płacić więcej za kartę z najwyższym oprocentowaniem i "utrzymywać" resztę. Kiedy jedna karta była spłacona, przechodziła na następną. Jeśli miałem dodatkowe pieniądze z podatków lub nadgodzin, nie kupowałem specjalnych smakołyków, ale przeznaczałem je na spłatę długu. Schudnięcie zajęło mniej niż rok, a wyjście z długów trzy lata. To był prawdziwy haj, który przyszedł z widząc te salda i numer na skali wreszcie idzie w dół. Zrobiłem to bez jednego sławnego koktajlu odżywczego lub wymyślnego oprogramowania finansowego.
Zawsze jest więcej do zrobienia, więcej do zaoszczędzenia, więcej długów do spłacenia. Mamy teraz kredyt hipoteczny - coś, co nigdy nie byłoby możliwe bez wcześniejszego spłacenia długu z kart kredytowych - i dług z tytułu kredytu studenckiego, który jest kolejną rzeczą do spłacenia. Czuję się bardziej w porządku z tym długiem, ponieważ jest on przeznaczony na ważne rzeczy - dom, edukację - a nie na kupę bzdur, których zakupu nie pamiętam.
Odkąd dwa lata temu urodziła się nasza córka, moja rodzina jest w stanie żyć z jednego dochodu, ponieważ podczas spłacania długów, nie dotykaliśmy drugiego dochodu. Przy tak drogiej opiece dziennej, bardziej sensowne było dla mnie, abym nadal pracowała, a mój mąż został w domu. Teraz planujemy nasze posiłki i zakupy spożywcze. Nie jemy frywolnie na mieście, bo nie mamy ochoty na gotowanie. Zamiast kupować nowe ubrania, wymieniamy się lub kupujemy 95% naszych ubrań z drugiej ręki. Co najważniejsze, naprawdę zastanawiamy się nad każdym zakupem, niezależnie od tego, czy jest to latte w Starbucksie, książka, czy nowy materac. Oszczędzamy na duże zakupy i nie finansujemy wakacji na kredyt. Nadal jestem nieufna wobec kart kredytowych, ale jeśli już z jakiejś korzystam, co miesiąc spłacam ją w całości - oczywiście bez odsetek.
Patrząc wstecz, widzę teraz, że kiedy żyłam ponad stan, buntowałam się przeciwko swojej prawdziwej naturze (która jest zaskakująco oszczędna). Kiedy żyłam ponad stan, czułam się pusta i nigdy nie byłam naprawdę sobą. Teraz czuję się mniej zależna od posiadanych dóbr i bardziej pewna swojej zdolności do szczęśliwego życia z tym, co mam.
Mam nadzieję, że moja córka będzie oszczędną wojowniczką. Chcę ją nauczyć, dlaczego żyjemy i kupujemy w taki sposób i jakie to przyjemne uczucie oszczędzać pieniądze. Chcę, żeby nauczyła się tego, czego ja się nauczyłam - że nie trzeba kupować czegoś, żeby być kimś.